niedziela, 13 kwietnia 2014

Jak przekonać dziecko do starych bajek?

W dzisiejszych czasach jako rodzice mamy spory problem. Bajki animowane często okazują się zupełnie
niedostosowane do najmłodszych odbiorców. Seriale w reżyserii koreańskiej, japońskiej czy amerykańskiej niejednokrotnie są albo brutalne, albo pełne niecenzuralnego słownictwa, albo po prostu idiotyczne.

Czasem mam wrażenie, że najciekawsze bajki dla dzieci (seriale zwłaszcza) powstały w latach naszego dzieciństwa. Ale jak można przekonać dzieci do tego, aby zainteresowały się „naszymi” bajkami?

Cóż, jednym z rozwiązań mogą być gry edukacyjne. Na przykład na grajnik.pl Kojot i StruśPędziwiatr są bohaterami czterech gier – i to całkiem różnych. Od pościgu między biednym Kojotem a Strusiem, po puzzle online z oboma bohaterami. Kto wie? Może Twoje dziecko dokona tego, czego nie udało się animowanemu Kojotowi i złapie w końcu tego Strusia?:) Naprawdę polecam, bo to fajna i interesująca rozrywka tak naprawdę nie tylko dla najmłodszych.

Wiluś i Struś, czyli dwaj bohaterowie dzieciństwa

Nie da się ukryć, że pojedynek pomiędzy Wilusiem E. Kojotem a Strusiem Pędziwiatrem był... cokolwiek
nierówny. Wiluś – wieczny pechowiec, któremu nic się nie udaje, Struś – beztroski (z wiecznym uśmiechem na... dziobie?!), który wszystkie pojedynki wygrywał dzięki niezwykłej prędkości. Dzisiaj spróbuję nieco scharakteryzować obie te postaci.

Na początek – Wiluś E. Kojot. Nie da się ukryć, że to zapewne nieco szalony geniusz i inteligent, który chce upolować zdecydowanie szybszego od siebie Strusia Pędziwiatra. Dlatego też buduje skomplikowane pułapki, niejednokrotnie korzystając przy tym z urządzeń i technologii firmy ACME. A pomysły ma przeróżne – od wystrzeliwania się z procy przez obdarzone napędem wrotki.


Ale Struś Pędziwiatr, beztrosko pędzący sobie bez celu gdzieś przez pustynię, z każdego pojedynku wychodzi bez szwanku. Bo to albo urządzenie nie działa tak, jak działać miało, albo rozpoznawalny przez każde dziecko charakterystyczny dźwięk „Bip-Bip” odwraca uwagę Kojota i w efekcie Struś ucieka w siną dal.

niedziela, 30 marca 2014

Ach, te bajki z dzieciństwa...

Wielu z Was zapewne dobrze kojarzy bajkę o Kojocie i Strusiu Pędziwiatrze. Mało kto jednak wie, że ta
dwójka nad wyraz sympatycznych oponentów (nie wiem, jak Wam, ale mnie tam zawsze było żal tego biednego Wilusia:) liczy sobie... no, dobre już prawie siedemdziesiąt lat. To w 1948 roku legendarny już ojciec amerykańskiej animacji, Chuck Jones, wykreował oba te postaci ze „stajni” kreskówek Zwariowane Melodie (The Looney Tunes).

Jak tak sobie przypomnę, to aż dziwię się, że tak przecież schematyczne odcinki zawsze nas, dzieciaki, przyciągały przed telewizory. Za każdym razem fabuła jest bardzo podobna – głodny Kojot wymyśla coraz to bardziej kreatywne sposoby na złapanie Strusia... Niestety za każdym razem dźwięki wydawane przez Strusia (bardzo rozpoznawalny klakson) na dobre odwracał jego uwagę, w efekcie czego zastawiane pułapki odwracały się przeciw niemu.


Po pierwsze, bajka ta była strasznie schematyczna. Po drugie, nie padały tam żadne słowa (jedynie Struś wydawał swoje charakterystyczne dźwięki, Kojot nawet ani razu nie jęknął). Ale bajkę tę cechował świetny humor sytuacyjny...